niedziela, 15 września 2013

Dzień Apokalipsy

Jakież to piękne! Nasza, kochana Minister Edukacji dała nam bonus. Dzień wakacji więcej! Pierwszy września był wspaniały. Kocham ten miesiąc, a dzięki Pani Krysi nareszcie mogłem celebrować jego początek od rana do niechcianego wieczora, który zbliżał się niebezpiecznie szybko.  Szara rzeczywistość wróciła i miażdżyła mnie od środka. Jestem dorosły, nikt nie stanie już w mej obronie, w walce z nieposłuszną koszulą. Którą wybrać? Ta za mała, ta za duża. W tej za zimno, w tej za gorąco. Na długi, czy na krótki? Czarna czy biała? Przecież trzeba dobrze wyglądać na zdjęciach. Zostałem sam, z bronią w ręku. Naparzam nią przez dobre piętnaście minut, korzystam z tajemnej wodnej strzelby. Ha! Wygrałem! Mój Bosch nie zawiódł!
To była z pewnością 1/4 tego, co każdego dnia przeżywa 3/4 polskich kobiet. Przeraża mnie fakt, że nie mogę im współczuć, bo dla nich przebieranki to hobby.
Opuszczając klimaty garderobiane...
Noc przed początkiem apokalipsy jest koszmarna. Obracam się z boku na bok, drażni mnie cisza, w której słyszę tylko bicie własnego serca.
To nigdy nie było tak irytujące! Poduszka nigdy nie była tak niekomfortowa. Zwariuję! Desperacko zaczynam liczyć owce. Powrót myślami do wakacji, w wysokich Pieninach. Do tych polan pachnących, do tych łąk zielonych, owczymi bobkami po brzegi zapełnionych. Do pól malowanych zbożem rozmaitem, gdzie bace wrzeszczą: "Śmigaj, jak masz kondychę!". Rymy się nie kleją - zasypiam...
Niechciany dźwięk budzika o szóstej Czterdzieści i Cztery, będzie teraz codziennie w bestialski sposób przypominał o szkole. Jeśli mógłbym znienawidzić którąś z ulubionych piosenek, to tylko z takiego powodu. Żeby tego uniknąć ustawiam jako alarm "Gangnam Style". Na to półrocze ten właśnie utwór otrzymał mało zaszczytny tytuł: "Tym Już Rzygam - Poziom Master". Pytam, ileż można słuchać tego kitajca?
Moja dobra rada - kładźcie budzik/telefon daleko i wybierajcie coś, czego zdzierżyć nie możecie. Wstaniecie szybciej, by wyłączyć to paskudztwo. Robię tak od lat, tak robię...
Opuszczając klimaty pobudkowe...    
Ostatnie minuty, ucałowanie stópki Jezuska, spoczęcie przed podróżą. Jestem gotowy, by wyjść.
"Matura" - jestem przygotowany na to, że ów słowo będzie w tym roku najczęściej używanym przez mych nauczycieli. Me serce śpiewa, dusza się raduje, bo wszyscy mówią "zakuwaj na maturę". Egzamin dojrzałości -  to brzmi dumnie!
Już kilka dni wcześniej rozkoszowałem się zapachem świeżutkiego repetytorium z matematyki. "Czy wszystko mam już kupione? Ach, przecież o nic nie muszę się martwić! Wszystko czego potrzebuję, znajdę z łatwością w szkolnej bibliotece. Za to dla dobra ogółu, jedną paczuszkę papieru do ksero mam obowiązek złożyć. Rodzice z pewnością się ucieszą, że zaoszczędzą na szkolnych wydatkach". 
Tak żałuję, że nie mogę wypowiedzieć tych słów. Wydawać by się mogło, że to po wakacjach można zbankrutować. Co mają rzec poszkodowane roczniki 95/96? Pierwsi nic używanego nie sprzedadzą, drudzy nic nie kupią. W związku z tym REWELACJA! Krysia to ma łeb. Dzięki reformie nie sprzedam podręczników, zyskam za to coś cenniejszego. Tysiące licealnych wspomnień zapisanych na kartach szkolnej pracy. Szczególnie bliskie mi zadanka z chemii i fizyki. Aż łza się w oku kręci.
Opuszczając klimaty handlowo - emocjonalne...
Z resztą - to wszystko nieistotne. Uczyć się zawsze trzeba, bo bez tego nie ma chleba. Szkoła już czyha, nikt nie umknie przed jej sądem! Komnata maturalna została otwarta - strzeżcie się miłośnicy leniwców.



fot. Maria Wasiak



grafika pochodzi ze strony http://ingliszkomon.blogspot.com.

2 komentarze:

  1. W 100% Cię rozumiem, szczególnie patrząc na tę szarą rzeczywistość, perspektywy, których w naszym kraju coraz mniej. Może jednak ta matura jest pewną 'przepustką' do świata, w którym już sam będziesz decydował o sobie i być może właśnie dla tego 'nowego życia' warto sięgnąć do repetytoriów i przyłożyć się w ten ostatni, zdecydowanie krótszy od poprzednich rok ;) W sumie od kilku miesięcy pracy zależy wynik najważniejszego egzaminu. Na pewno warto już teraz zacząć przygotowywać się do matury ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Pomimo tego, że czasem smutno nam i źle, w ten ostatni rok warto się postarać. W końcu wypadałoby mieć coś od życia ;)

    OdpowiedzUsuń