czwartek, 19 września 2013

VI Festiwal Wokulskiego

W sobotnie popołudnie minionego weekendu, przy pomniku kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie, można było poczuć klimaty rodem z XIX wieku. Po raz szósty, Warszawska Wyższa Szkoła Humanistyczna im. Bolesława Prusa, zorganizowała "Festiwal Wokulskiego". Trzygodzinny program imprezy, był bogaty w różnego rodzaju atrakcje, np: lekcja savoir vivre. Poza tym prezentacja tradycyjnych kreacji z ówczesnych czasów, czytanie najciekawszych fragmentów "Lalki" oraz mnóstwo ciekawostek związanych z Prusem, jego twórczością i życiem.
"W obliczu konkurenta, Henryka Sienkiewicza, Prus był niedoceniany. Jednak, w jednej kwestii go wyprzedził. Stał się pierwszym członkiem honorowym Warszawskiego Klubu Cyklistów. Ponoć był tak zawzięty i uparty, że nie słuchał niczyich porad, co do miejsca ćwiczeń. Mimo bolesnych upadków, na twardą powierzchnię, dzielnie wprawiał się w jeździe na bicyklu"- opowiadał przewodniczący WKC.
Po raz kolejny, gośćmi byli też założyciele warszawskiego "Klubu Pudla", razem z jednym ze swoich pupili. Odpowiedzieli oni na pytanie: "Czy Bolesław Prus lubił psy?". Pisarz uwielbiał te zwierzęta, więc znalazł dla nich miejsce w "Lalce". Ignacemu Rzeckiemu towarzyszył Ir, który był właśnie pudlem.
Poza częścią mówioną, zadbano także o część artystyczną. Oprawą muzyczną zajęła się Warszawska Kapela Zdzisława Patera z Chmielnej. Poza ubarwianiem przemówień, klimatycznymi przygrywkami, usłyszeliśmy ponadczasowe, polskie utwory: "U Cioci Na Imieninach", czy "Zimny Drań". Niepozorni, starsi panowie, okazali się być niezwykle żywotni, przez co rozruszali nieco ludzi. Siła gitary, kontrabasu i akordeonu jest wiecznie żywa! Tego popołudnia, rozbrzmiał też żeński wokal. Swoje umiejętności zaprezentowała Anna Grabińska-aktorka m.in. Teatru Muzycznego 'Roma' i 'Piwnicy pod Baranami' oraz absolwentka WWSH.
Ostatnim, a za razem najbardziej wyczekiwanym punktem programu była "Randka w Ciemno". W poszczególne role wcielili się wykładowcy uczelni, jedna ze studentek oraz wspomniana absolwentka.
Po udzieleniu odpowiedzi na trzy pytania, Wokulski wybrał tę damę, do której od zawsze najbardziej go ciągnęło. Mianowicie Izabelę Łęcką.

Co jakiś czas zadawano publiczności pytania dotyczące "Lalki". W nagrodę za poprawną odpowiedź, można było otrzymać drobne upominki. Specjalnie na tę okazję, wydrukowano także kilkadziesiąt egzemplarzy "Kurjera Warszawskiego", który rozszedł się błyskawicznie.

Mimo sporych utrudnień, związanych z protestami na ulicach Warszawy, udało się zrealizować znaczną część programu. Organizatorzy, już snują plany na kolejną edycję. Z pewnością, okaże się równie atrakcyjna, jak miniona.






















fot. blackthunder

środa, 18 września 2013

Dwa Oblicza


W naszym kraju strajki są już swego rodzaju tradycją. Zawsze znajdzie się powód, by namalować kilka dobitnych słów na prześcieradle i żywiołowo wykrzyczeć ideologiczne hasła. To całkiem dobra rzecz (w granicach rozsądku oczywiście!) . Chcecie walczyć o swoje, czujecie się skrzywdzeni przez rząd, macie potrzebę wyrażenia swojego zdania-droga wolna!
Rzeczywistość jest jednak przykra. Mentalność obywatela nie wpłynie na mentalność rządzącego. Prawdopodobieństwo, że premier poda się do dymisji, jest takie jak to, że nasi pogromcy San Marino zagrają w nadchodzących MŚ w Brazylii. Jednak, czy należy ustąpić? Być jak mieszczaństwo przedstawiane w 'Weselu' Wyspiańskiego? Czekać na cud, czy przeciwstawić się władzy pospolitym strajkiem? Idąc tokiem uległości, polscy piłkarze powinni oddać pozostałe spotkania walkowerem.
Mówi się, że życie jest niesprawiedliwe, Polacy uchodzą za narzekaczy, a nasz rząd jaki by nie był-będzie beznadziejny. "Zachlany-czerwony", "bogobojny-zacofany", obecnie "złodziejski-zakłamany". Zawsze ktoś będzie pokrzywdzony. A Mieszko przewraca się w grobie...
Widziałem protestujących na własne oczy, byli to ludzie w przeróżnym wieku. Koszulki 'Solidarności' przywdziały nawet dzieci, które sensu tego wszystkiego z pewnością jeszcze nie rozumieją.
W oczach związkowców było widać desperację, pragnienie zmian. Obraz tłumów zgromadzonych na Starym Mieście był imponujący. Wszędzie biało-czerwono, mnóstwo dziennikarzy i coś, ku motywacji. Serie patriotycznych pieśni, rozbrzmiewały z radiowego głośnika. "Żeby Polska, była Polską!"...
Sporo osób zgromadziło się też m.in. pod Pałacem Prezydenckim, pod TYM krzyżem.
Można powiedzieć, że związkowcy opanowali całe miasto. 
W związku z tym, co kryje się pod hasłem 'drugie oblicze'?
Strajki z punktu widzenia strony przeciwnej. Nie mam tu na myśli zwolenników rządu, wrogów 'Solidarności', czy krytyków obłudy pana Dudy (słusznej krytyki!) . Mieszkańcy Warszawy mieli prawo odczuć zniesmaczenie co do protestów. Śledząc tego typu wydarzenia w TV, w wygodnych kapciach, z gorącą herbatką, często nie zdajemy sobie sprawy z tego, jaka sytuacja panuje w takim miejscu. Sparaliżowany ruch, opóźnienia, zablokowany ulice. Uzyskałem informacje od kilku Warszawiaków, którzy mieli na co się skarżyć. Bo cóż zrobić, gdy przepada nam rozmowa o pracę, albo pies nie chce wyjść z domu, bo płoszą go strzelające race? 
Poza tym kwestia turystyki. Dla niektórych zagranicznych gości strajki będą czymś atrakcyjnym, ale większość zrezygnuje ze spaceru po Starym Mieście, widząc nadzwyczajne zgromadzenie policji. To nie Syria czy Egipt, ale dzisiejsze czasy mogą nasuwać wielu osobom przykry łańcuszek myśli: policja+miejsce, w którym przebywa mnóstwo ludzi=zamach/bomba/terroryzm?

Słuszność sprawy kontra życie stolicy. Ogłaszam remis. Jako związkowiec strajkowałbym, jako Warszawiak mówiłbym: 'nie!'. Jako warszawski związkowiec strajkowałbym. Jako turysta mówiłbym: 'nie!'.
Byłem tam zupełnie neutralny, w celu odczucia klimatu zamieszania na własnej skórze.

A śladami Mieszka poszedł Chrobry. Płaczą teraz nad tą Polską, jako nad bezradnym cielęciem konającym.












fot. Maria Wasiak & blackthunder

niedziela, 15 września 2013

Dzień Apokalipsy

Jakież to piękne! Nasza, kochana Minister Edukacji dała nam bonus. Dzień wakacji więcej! Pierwszy września był wspaniały. Kocham ten miesiąc, a dzięki Pani Krysi nareszcie mogłem celebrować jego początek od rana do niechcianego wieczora, który zbliżał się niebezpiecznie szybko.  Szara rzeczywistość wróciła i miażdżyła mnie od środka. Jestem dorosły, nikt nie stanie już w mej obronie, w walce z nieposłuszną koszulą. Którą wybrać? Ta za mała, ta za duża. W tej za zimno, w tej za gorąco. Na długi, czy na krótki? Czarna czy biała? Przecież trzeba dobrze wyglądać na zdjęciach. Zostałem sam, z bronią w ręku. Naparzam nią przez dobre piętnaście minut, korzystam z tajemnej wodnej strzelby. Ha! Wygrałem! Mój Bosch nie zawiódł!
To była z pewnością 1/4 tego, co każdego dnia przeżywa 3/4 polskich kobiet. Przeraża mnie fakt, że nie mogę im współczuć, bo dla nich przebieranki to hobby.
Opuszczając klimaty garderobiane...
Noc przed początkiem apokalipsy jest koszmarna. Obracam się z boku na bok, drażni mnie cisza, w której słyszę tylko bicie własnego serca.
To nigdy nie było tak irytujące! Poduszka nigdy nie była tak niekomfortowa. Zwariuję! Desperacko zaczynam liczyć owce. Powrót myślami do wakacji, w wysokich Pieninach. Do tych polan pachnących, do tych łąk zielonych, owczymi bobkami po brzegi zapełnionych. Do pól malowanych zbożem rozmaitem, gdzie bace wrzeszczą: "Śmigaj, jak masz kondychę!". Rymy się nie kleją - zasypiam...
Niechciany dźwięk budzika o szóstej Czterdzieści i Cztery, będzie teraz codziennie w bestialski sposób przypominał o szkole. Jeśli mógłbym znienawidzić którąś z ulubionych piosenek, to tylko z takiego powodu. Żeby tego uniknąć ustawiam jako alarm "Gangnam Style". Na to półrocze ten właśnie utwór otrzymał mało zaszczytny tytuł: "Tym Już Rzygam - Poziom Master". Pytam, ileż można słuchać tego kitajca?
Moja dobra rada - kładźcie budzik/telefon daleko i wybierajcie coś, czego zdzierżyć nie możecie. Wstaniecie szybciej, by wyłączyć to paskudztwo. Robię tak od lat, tak robię...
Opuszczając klimaty pobudkowe...    
Ostatnie minuty, ucałowanie stópki Jezuska, spoczęcie przed podróżą. Jestem gotowy, by wyjść.
"Matura" - jestem przygotowany na to, że ów słowo będzie w tym roku najczęściej używanym przez mych nauczycieli. Me serce śpiewa, dusza się raduje, bo wszyscy mówią "zakuwaj na maturę". Egzamin dojrzałości -  to brzmi dumnie!
Już kilka dni wcześniej rozkoszowałem się zapachem świeżutkiego repetytorium z matematyki. "Czy wszystko mam już kupione? Ach, przecież o nic nie muszę się martwić! Wszystko czego potrzebuję, znajdę z łatwością w szkolnej bibliotece. Za to dla dobra ogółu, jedną paczuszkę papieru do ksero mam obowiązek złożyć. Rodzice z pewnością się ucieszą, że zaoszczędzą na szkolnych wydatkach". 
Tak żałuję, że nie mogę wypowiedzieć tych słów. Wydawać by się mogło, że to po wakacjach można zbankrutować. Co mają rzec poszkodowane roczniki 95/96? Pierwsi nic używanego nie sprzedadzą, drudzy nic nie kupią. W związku z tym REWELACJA! Krysia to ma łeb. Dzięki reformie nie sprzedam podręczników, zyskam za to coś cenniejszego. Tysiące licealnych wspomnień zapisanych na kartach szkolnej pracy. Szczególnie bliskie mi zadanka z chemii i fizyki. Aż łza się w oku kręci.
Opuszczając klimaty handlowo - emocjonalne...
Z resztą - to wszystko nieistotne. Uczyć się zawsze trzeba, bo bez tego nie ma chleba. Szkoła już czyha, nikt nie umknie przed jej sądem! Komnata maturalna została otwarta - strzeżcie się miłośnicy leniwców.



fot. Maria Wasiak



grafika pochodzi ze strony http://ingliszkomon.blogspot.com.

poniedziałek, 9 września 2013

Wracamy!


Filoveritas wraca po wakacyjnej przerwie. To były dla nas 2 miesiące pełne doświadczeń i niezapomnianych przeżyć. Złapaliśmy oddech i jesteśmy gotowi, by na nowo szokować, intrygować i zachwycać.
Nasz blog zostanie podzielony na mniejsze oddziały tematyczne. Każdy blogger będzie odpowiedzialny za dany temat. Przypominamy, że Filoveritas to grupa ludzi o różnorodnych gustach, każdy z nas jest świadomy swych poglądów i racji. Działając jako całość identyfikujemy się jednak z różnorodnością poglądową, często wykluczającą się wzajemnie. 
Kilka artykułów z naszymi przemyśleniami, czeka już na swoje publikacje, a pomysłów wciąż przybywa.
Zachęcamy do aktywnych dyskusji!
Uderzamy z podwójną siłą!


Członkowie Towarzystwa.