poniedziałek, 7 października 2013

Wszyscy Jesteśmy Żołnierzami

Każdy szkolny apel to wydarzenie absorbujące uczniów tygodniami. Sięgające zenitu emocje, powodujące palpitacje serca i duszności. Cały personel postawiony na baczność. Wszystko musi być dopięte na ostatni guzik. Jest to też okazja do przetestowania sprawności słuchawek, poziomu komfortu dłoni jako poduszki a nawet odkrycia nieznanych dotąd funkcji własnych komórek.
Psychodelia ostatniego wydarzenia, była równa psychodelii dziwnego (czy są w ogóle inne?) snu. Targanie krzeseł na aulę, będzie mym piętnem, urazem z młodości do końca życia. Wszyscy z krzesłami zapędzani do auli, jak bydło na łące. Idąc tropem amerykańskich horrorów, chciałoby się rzec: „Łot ic gołing ON?”. Nikt nie wie o co chodzi. Prowadzą nas do raju, czy na rzeź?<---- ten znak malował się w oczach każdego z nas. Lęk zmiażdżył mnie jeszcze bardziej, gdy wszedłem do mistycznego pomieszczenia, zwanego aulą. Miejsca zajmują tylko humany. Tak jak myślałem... Czułem, że kiedyś to się stanie... Wyrok za klęcie na matmę. Nie – to jednak nie to. Problem w tym, że nadal nikt nie wiedział co. Po kilku minutach przedziwnej nostalgii, rzucaniu w siebie kubeczkami po jogurtach i dyskusjach pozbawionych sensu – do środka, musztrowym krokiem wmaszerował żołnierz.... (!?). Za nim przyczłapało jakieś dziewczę przyodziane w moro. Postać maksymalnie enigmatyczna o imieniu Renata. Cisza zatyka mi uszy. Major rozpoczął swój monolog. Długi, długaśny monolog. To była jedna, wielka, humanitarna tortura. Tak jakby fragment wyrwany z kontekstu. Tak jakbyśmy po prostu wrócili do słuchania po krótkiej przerwie.
Jestem człowiekiem lubiącym słuchać innych. To przecież okazanie szacunku. Lubię jednak wiedzieć dlaczego, lub po co o czymś do mnie mówią. Niestety – nawet skupienie nie pomogło. Najbardziej przerażało mnie to, że Renata wciąż milczała, stojąc na uboczu. Co ona tam robiła? Najprawdopodobniej nigdy nie poznamy odpowiedzi na to pytanie. Koniec końców, czegoś się dowiedziałem. Ciekawostki związane z Grotem – Roweckim, nie wprawiały mnie w senność. Duma z jaką przemawiał Major była niewymuszona i szczera. Ekspresja wypowiedzi porwała tłumy, które zaczęły klaskać. Wszelkie ludy! Ty, ja, Murzyn, Papuas – wszyscy możemy być dziś żołnierzami! Wstań bracie, wstań siostro! MASZ RACJĘ mówiąc, że Grot to bohater! MASZ RACJĘ mówiąc, że to najlepszy patron! I w ogóle, we wszystkim czego NIE POWIEDZIELIŚCIE też macie rację.
Nie przerysowałem tej Wielkiej Improwizacji i wcale nie kłamię!
Swoją drogą, odchylę się od tematu i wdrążę refleksję. Pytanie stare jak świat, dręczące ludzkość: „ Czy kłamca, który mówi, że kłamie, jest kłamcą? …”. Major tak bardzo poruszył słuchaczy, że okoliczne śmietniki w mig wypełniły się wilgotnymi od łez chusteczkami i chętnie, dla dobra Polski zaczęto wpisywać się na listę poborową do wojska.
To byłoby zbyt piękne..., lecz psychodelia nie miała zamiaru ustąpić i trwała, po cichu mordując mój umysł.
Major zadał jakieś pytanie dotyczące "Grota" – Roweckiego. Z powodu jego zawiłej treści, nie jestem w stanie go przytoczyć. Zapamiętałem jedynie fragment: ' Czy "Grot" może być nazwany wzorowym żołnierzem? '. Z pewnością nie ma na świecie takiej osoby, która nie lubi być wylosowana do odpowiedzi. Każdy chce, by to właśnie na niego padł groźny paluch pytającego. Nawet najgłupszy człowiek ma coś do powiedzenia na każdy temat. Tylko ignoranci nie znają doskonale biografii Roweckiego. Wstydźcie się Ci, którzy nie wiecie jaki miał rozmiar buta i markę roweru! Na stos! Nikt z odpowiadających nie dał plamy. Liceum Ogólnokształcące do inteligencji zobowiązuje. Z pewnością Pan Major strzela wybitnie, lecz tym razem celował słabiej. Większość jednostek darzyła kwestie wojskowo - historyczne raczej raczej średnim zainteresowaniem. I nie sądzę, by coś się zmieniło po majorowych trudach. Ośmielę się nawet rzec, że starania mogły przynieść zgniłe owoce... Brutalna rzeczywistość - priorytety i autorytety zmieniają się w oka mgnieniu.

Psychodelia zniknęła z końcem apelu. Radość, pasja i ekspresja - Major. Senność, dezorientacja i Bóg wie co jeszcze - słuchacze. Dla mnie osobiście - zbiegi zbiegów okoliczności, ideał snu bez głębi i ciekawa lekcja historii na matematyce. 

EPILOG

Postać Renaty nie daje mi spokoju. W mych oczach jest niedoceniona, nie może się wykazać. W związku z tym, Drodzy Czytelnicy, mam do Was prośbę. Zróbmy zbiorowy, dobry uczynek i krzyknijmy dziś razem w jej kierunku: SALUT RENATA! A niech się dziewczyna cieszy.


                                     

                                               

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz